Tak naprawdę pamiętam, że prawdziwe rozstrojenie nerwowe spowodowane hormonami ( ich szalejącą burzą) przechodziłam w pierwszych miesiącach ciąży. Potem stopniowo to ustępowało i przyszedł błogi spokój. Ta nerwowość, drażliwość i płaczliwość doprowadzała mnie do szału wraz z nieziemskimi mdłościami bez wymiotowania i kosmiczną zgagą, przez którą musiałam spać na siedząco! Wszystko to przeminęło a zaczęły się zupełnie inne uczucia- drażliwość spowodowana wielkością mnie, brzucha i powolność ograniczająca moje pewnie wrodzone ADHD! Ta ograniczoność, senność wprawia mnie w nastrój drażliwego jeża, którzy nie wiadomo z jakiego powodu zwija się raptownie w kolczastą kulkę. No i co? Tak właśnie jest, szczęście, ze ja o tym wiem. Nikt się ze mną nie zamieni, nikt nie jest w stanie pomóc, bo przez to po prostu trzeba przejść. Ja wiem, ze bliscy wspierają, łagodzą, dodają otuchy. dziękuję im za to. Więc człapie sobie ciężarowy jeżyk i stara się wszystko robić wolniej, nie wściekając się przy tym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz